Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 6:34, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Vaja jechał nie zatrzymując się ani nie oglądając. Uśmiechał się wciąż pod nosem niejako wyczuwając swój ogon. Bawiła go cała zaistniała sytuacja, no ale nie było czasu załatwiać tego ani niczego innego tutaj. Dojście do siebie i opanowanie bojki trochę potrwa, zgromadzenie służby też, zdąży uciec, a jak nie cóż, to też będzie ciekawe.
Zablokował nogi w kolanach i okwieciwszy się w dłoni wodzami nachylił się nad siodłem. Najspokojniej w świecie zasnął. Koń zarżał cicho i najwyraźniej wyczuwając sytuacje zmienił nieco krok. I tak poruszali się na południe, znać było nie raz przyszło im brać udział w takich eskapadach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
|
Shima
Bajadera
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:02, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Obserwował jeźdźca z najwyższą uwagą godną nie jednego profesjonalnego szpiega.. Oczywiście w przenośni.Spuścił z niego wzrok dopiero gdy jego własny konik zarżał cichutko. Otrząsnąwszy się z zadumy, raz jeszcze spojrzał na mężczyznę przed nim. Widząc jego mało elegancką postawę, zaryzykował podjechania bliżej. Nie ukrywał zamiaru zrównania się z nim strzemionami, wciąż w jako tako bezpiecznej odległości. I znów uporczywy jak i męczący wzrok blondyna, utkwił na twarzy człowieka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:16, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko jeździec zbliżył się do wierzchowca na którym w najlepsze chrapał Vaja też zarżał cicho i zaczął drobić kroki. To wystarczyło by roześmiany gołowąs jakby automatycznie wyszarpnął z Olstro najprawdopodobniej Puffera i zaczął mierzyć w kierunku blondyna. Podniósł po chwili głowę wciąż najwyraźniej nie do końca wyrwawszy się z objęć morfeusza. Zamrugał pare razy oczyma
-Czego? Życie Ci nie miłe? Ilia wystawił Cię jak kuropatwę.
schował bron ponownie do olstra starannie lokując ją w środku, ot by łatwo wyciągnąć było. Przeciągnął się ziewając potężnie i poklepał pieszczotliwie konia po szyi.
-Tak w ogóle co mnie śledzisz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shima
Bajadera
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:14, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Wzruszył ramionami zerkając znacząco na jego bronie jakie tylko były widoczne w całości jak i po części. Potem wskazał na siebie gestem przypominającym wygładzenie najgładszej sukni od piersi aż po biodra.. Widocznie chciał podkreślić brak jakichkolwiek przedmiotów zdolnych do obrony.. Nie licząc małej, nieco tępawej już szabelki. Znów wzruszył ramionami i tym razem zerknął gdzieś w bok pozostaiwając wodze na przednim łęku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:20, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
A broni faktycznie było sporo, dwa puffery po obu stronach siodła umocowane w specjalnych olstrach, krócica przymocowana z tyłu siodła, nawet półhak radośnie dyndał sobie niedaleko strzemiona. Tyle w każdym razie było widać, bardzo prawdopodobne jednak, że był to jeno wierzchołek góry lodowej. Całość prezentowała się wręcz komicznie, przynajmniej puki nie była wymierzona w śmiejącego się.
Vaja przyglądał się uważnie przygodnemu towarzyszowi podróży.
-psiakrew, jeszcze na niemowę trafiło
pokręcił głową delikatnie podirytowany, przynajmniej na takiego wyglądał.
Uderzył piętami lekko w boki konia i przyśpieszył opddalajac się od traktu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shima
Bajadera
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:29, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Twarz młodzieńca wykrzywił nagły grymas świadczący o niepowodzeniu jego mało genialnego planu. Nie używając wodzy, docisnął łydki do boku konia a ten pośpieszył za nowym towarzyszem. Gdyby teraz spojrzeć na jego dziewczęcą twarz, można by łatwo wywnioskować jak bardzo sili się by powiedzieć choć słówko, albo wręcz przeciwnie, wszelkie wysiłki kładł na wymuszenie całkowitego milczenia. Druga z opcji była znacznie mniej możliwa, wszak młodzik nie mówił wcale, był niemową.. Ostatnie promienie słońca mknęły niechybnie za oddalone wierzchołki drzew rozpaczliwie chwytając się ich koron. Było cicho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:42, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
jechał w całkowitym milczeniu świadom podążającego za nim osobnika, w sumie dziwne by było gdyby nie zdawał sobie z tego sprawy, nie robił jednak nic, nie uznawał młodzika za zagrożenie, już dawno nauczył się je wręcz wyczuwać.
Długo zeszło na takiej jeździe, ot nigdzie nie było odpowiedniego miejsca na postój, zwłaszcza z niechybną pogonią na karku. Co prawda mała szansa była by pościg ruszył za nimi na południe, tak jak mówił stajennemu ale w końcu i ten kierunek obiorą. okolica zmieniała się powoli, pojawiało się coraz więcej drzew a teren coraz bardziej falował. Ostatecznie gdy zaczynało już powoli świtać wjechali w niewielki jar. Tutaj Vaja zatrzymał konia i oporządził go szybko ściągając siodło z całym ekwipunkiem. Poklepał ponownie wierzchowca pieszczotliwie po szyi i puścił samopas sam zabierając się za rozniecenie małego ogniska. nie to by było jakoś niezbędne, ale lubił to robić, jakoś go to zawsze odprężało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shima
Bajadera
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:53, 24 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Podczas nocnej podróży, niemowa przysypiał co najmniej trzy razy. Raz o mało nie zleciał z własnego konia, innym razem przywalił głową o jego szyję a ten, niemal połamał mu nos nagłym uniesieniem głowy.. Reszta godzin jazdy, była już całkowicie spokojna. Blondyn był mocno znużony drogą. Gdyby nie mała przeszkoda na drodze, którą karo srokaty konik musiał lekko przeskoczyć, nie połapał by się w tym, że Vaja właśnie stanął wraz z swoim wierzchowcem.. Nie zorientował by się też, że ten sam Vaja, rozsiodłuje swojego zwierzęcego towarzysza niedoli. Otrząsnąwszy się z męczącej zadumy myślenia bez myślenia.. Wstrzymał swego konia i powoli, niedbale wręcz, zsiadł z niego uderzając lekko o twardawą ziemię. Poklepał wierzchowca po szyi w podzięce za jazdę i podprowadził ostrożnie do małego drzewka. Zerkając uważnie na człowieka rozpalającego ogień, powoli odpinał popręg stając niemal na palcach by w końcu mógł pozbyć się paska z klamry, Poprzekładał paski przez strzemiona i dopiero wtedy zdjął siodło, kładąc je odpowiednio pod drzewem. Rozpiął wodze zostawiając zwierze w samym ogłowiu i puścił go wolno. W końcu odwrócił się w stronę mężczyzny, nie podchodził, nie próbował nawet pomóc jakby wahał się wszystkiego co przychodziło mu do głowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:10, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Rozpaliwszy ognisko zdjął z siebie zupna pozostając w luźnej koszuli i ziewając przeciągnął się aż w stawach zatrzeszczało. podszedł do swego siodła i wyciągnął z przytroczonego do niego worka zimne mięsiwo. zaczął się posilać w milczeniu obserwując uważnie niebo. na blondyna stojącego nieopodal nie zwracał uwagi. gdy już się posilił wrócił do ogniska i zaczął konserwować swoją broń, na rozłożonej chuście zaczęły pojawiać się noże, parę haków, i dość sporo broni palnej. W pierwszej kolejności jednak zaczął od szabli. Pieszczotliwie ostrzył ją kamieniem co i rusza sprawdzając pod różnymi kontami ostrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shima
Bajadera
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:20, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Długą chwilę przypatrywał się poczynaniom mężczyzny, cisza ciążyła w sercu i uszach blondyna, zagłuszały ją jedynie ciche trzaski ogniskowych iskier i drewienka. Nie pożądając żadnego zainteresowania swoją osobą, zaczął spacerować po wymyślonej przez niego granicy obozu.. O dziwo nie tak zaraz małej. Szedł z pochyloną mocno głową, wpatrując się w ziemię, co i rusz pochylał się wygrzebując z niej każdy płaski kamyk, nie ważne czy większy, czy mniejszy, każdy musiał być jak najbardziej płaski. Chował je do sakwy, z każdym kolejnym wrzuconym w czerń woreczka, brzęczały rozpaczliwie monety. Z pewnością nie było ich wiele, ale wypychanie sakwy kamykami, robiło swoje na wyobraźnie. Po wypełnieniu mniej więcej połowy materiału, powrócił w okrąg światła jakie tworzyło ognisko. Dopiero teraz z przejawem uprzejmej ciekawości, zerkał kątem oka na bronie. Chyba nie zamierzał nawiązywać kontaktu jako pierwszy. Vaja.. Zdaję się, też o tym nie myślał..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:49, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Młody szlachcic ostatecznie wyczyścił i naoliwił wszystko co tego wymagało. Załadował wszystkie bronie palne i pochowawszy je po rożnych skrytkach najzwyczajniej w świecie położył się i oparłszy głowę o siodło zasnął. No powiedzmy, leżał obserwując spod wpółprzymkniętych oczu młodzieniaszka. Nie chciało mu się spać, dzień wcześniej po suto zakrapianej zabawie przespał niemal cały dzień. Mało tego, sytuacja go bawiła. Chętnie zobaczy jak długo ten wytrzyma podążania za nim, wkrótce dotrą do gór.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shima
Bajadera
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:47, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Usiadł pod drzewem, nieco dalej za plecami Vaja'i. Lutnie zdjął z pleców i niemal pieszczotliwie, delikatnymi ruchami dłoni, gładził sam gryf. Przymknąwszy oczy, odszukał odpowiednie struny i zmysłowymi szarpnięciami począł wysławiać się muzyką. Była cicha, prawie tak cicha jak on sam. Z pewnością nie wybudziła by z snu nawet najbardziej płochliwego królika. Blondyn, co czas jakiś otwierał oczy co by zerknąć na na swego towarzysza podróży. Może w niemej obawie przed ucieczką szlachcica.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:08, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Widząc brak jakiejkolwiek próby wykorzystania jego pozornego snu, zasnął rzeczywiście, sen zawsze się przydaje. Jeśli można warto spać. Potrafił to robić cały czas, przynajmniej dzięki temu gdy zachodziła potrzeba mógł się bez niego obejść bardzo długo. Po paru godzinach ocknął się wypoczęty. Nie otworzył od razu oczu badał teren w koło siebie. Po chwili jednak otworzył oczy i poderwał się szybko na nogi, nie zwracając uwagi na towarzysza ruszył w stronę wyjścia z jaru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shima
Bajadera
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:13, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Widząc jak wstał, przyłożył dłoń do strun zagłuszając brutalnie niedokończone dźwięki. Podczas całego snu szlachcica, młodzik grał chyba nieustannie. Chyba. Chciał wstać, ale tego nie zrobił, miast tego rozejrzał się za wierzchowcem radosnego człowieka. Nic innego nie zrobił. W brzuchu odezwał się paskudny głód, ale jedzenia musiał oszczędzać, nie miał zbyt wiele, kraść też nie chciał. Oblizał wysuszone wargi uporczywie czekając na mężczyznę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:20, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
nie było go coś koło godziny, może półtorej. Wrócił niosąc w ręku cietrzewie. Jakim cudem zdołał go upolować pozostawało tajemnicą. Wychodząc nie miał przy sobie żadnej widocznej broni wszakże. Spojrzał unosząc delikatnie brwi na wciąż siedzącego tutaj młodzieńca i westchnął cicho. Odkąd się zatrzymali na popas nie roześmiał się ani razu, ba o uśmiech było trudno, nie pasował zupełnie do wizerunku rozbawionego szlachcica z karczmy. Rzucił kuraka przy wypalonym już ognisku zasiadając obok niego. Z wprawą zaczął go oprawiać wyciągniętym z cholewy buta nożem.
-na prawo od wyjścia będzie strumień, przynieś wody.
Mruknął nie odrywając wzroku od roboty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4 ... 23, 24, 25 Następny
Strona 3 z 25
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|