Doomek

veld

Rany Co za ropzieszczony bahor. Cii Paweł, spokojnie, to tylko głupie dziecko Ciii
-Pójde jesli skończysz zachowywać sie jak bufon
ech, To typowe, te zachowanie. Najchetniej bym sie wyniósł..no cóz. Ciii, cisza, spokój, nic sie nie dzieje

Shima

-Bufon?.. A jak mam się zachowywać skoro dostałam dwie pały w szkole! A wdodatku mam mieszkać z Tobą yh
Co za.. Wrr Rodzice chcą doszczętnie zniszczyć mi życie.. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż zajmowanie się tym... tym pokraką

veld

-Oj jak mi przykro...
ech, dawne czasy, tylko czemu sie wyzywa nam nie za swoje niepowodzenia? nop có. Zamknąc sie i pzreczekać, najlepszy sposób chyba.
Spojrzałem na plecy Gabi uśmeichajac sie do Siebie paskudnie. Wciaz nie mogłem uwierzyć że wygląd moze tak mylić. no cóz. Zycie

Shima

-Łazienke już ześ widział...hmm... Może pokaże Ci pokój w którym będziesz spał.. Rodzice mi tu napisali yh - Westchnełam cicho i weszłam po schodach na górę. Poczekałam aż Paweł wejdzie za mną i razem udaliśmy się korytarzem do jego pokoju.
- No to tu..- Otworzyłam drzwi i jak gdyby nigdy nic weszłam do środka. Cholera czysto...
-hmmm I jak?- machnełam ręką by wszedł wkońcu do pomieszczenia. Pokój był duży. Kilka okien z zielonymi zasłonami, wielka szafa przy scianie.. Lustro pare mniejszzych szafek.. Krzesło, biórko i najwazniejsze.. łóżko.. Dóże i ciemno zielone

veld

no no, nawet ciekawie sie prezentuje. Niejest tak przeładowane starociami jak przypuszczałem. ale nie jest też tak minimalistyczne jak u nas w domu, Matka ma fioła na tym punkcie, cóz. Wydaje sie w porządku
-Zielony, dobrze, lubie ten kolor, przynajmniej mam gdzie odpoczac...
wyperóbowałem łózko siadajac na nim. Twarde, jednak n tyle miękkie by nieprzeszkadząło. w sam raz. Coprawda będe musił troche zmienić wystrój ale to chyba normalne.

Shima

-Zielony.. Owszem ładny dlatego wybierałam ten kolor do niektórych z pokoi hy
Uśmiechnełam się chyba poraz pierwszy tego dnia. Oparłam się o ścianę i przekręciłam głowę nieco w bok
-Chcesz zobaczyć pokój do którego nie masz wstępu bez mojego pozwolenia?- Spytałam nieco rozbawiona. Sama nie wiem czemu...

veld

hm ładnie wyglada jak sie uśmiechnie.
-Hm, Chociaż zżera mnie cieklawośc, poczekam na zaproszenie
rozesmiałem sie cicho przeciągajac leniwie
-Powinnaś sie czesciej uśmeichać, pasuje Ci to

Shima

-uhm...- Głupio to wyglądało ale zarumieniłam się..
-Yhm tak.. Pozwalam Ci wejść do miejsca świętego...Chodz-Wyszłam szybko z pokoju by na niego nie patrzeć. Jak pech to pech. Mój pokój jest na przeciwko. Świetnie. Otworzyłam powoli drzwi. Weszłam prędko do środka
-Edek!- roześmiałam się gdy mym oczom ukazał się biało szary szczur siedzący na otwartej klatce co stała na biórku
-Znowu wylazłeś- Wziełam go na ramie i pogłaskałam

veld

o ładnie, szczurek. Ech zawsze chciałem mieć szczuram, ale matka panicznie boi sie gryzoni. Cudem mialem świnkei morska jak byłem mały.
-Hm, ciekawy osobnik, masz jeszcze jakieś zwierzaki? Ech, mi tylko na psa pozwolili...Diana! Przeciez niemogli jej ze sobą zabrac...
Nosz...co z nią zrobili? Niedaruje jesli oddali ją do schroniska na czas wyjazdu, ale nie. spokojnie,. raczej by tak niezrobili, to ulubienica ojca. hm Moze tutaj ją gdzies zostawili, ech, co robić

Shima

-Tak mam owczarka niemieckiego i kota... Hm Diana?-pomyślałam chwilę
No chyba nie zostawili tu jego kundla... Przecież on się pogryzie z Sońką i kicią... yh. Schowałam szczura do klatki i podeszłam do szafy. Coś przez cały czas chrobotało w niej. No jasne Znajda.. Gdziez by indziej miała by się znaleźć jak nie w mojej szafie.... Otworzyłam ją i ze środka wyskoczyła czarna niczym smoła kotka z wielkimi żółtymi ślepiami i wystającym ząbkiem.
-Esz głupi kocór.. Dobra chodz poszukać twojego psa.. Pewnie gdzieś w tym domu jest..

veld

Hm Kotka, cóz, niepowiem, śliczna. ale nie teraz na to. musze wiedzieć co z Diana. kurcze, że też niezostawili telefonów, znajac ich komórki są w domu. w kazdym razie te na które znam numer.
-Dobrze, Ty znasz dom, ech, oby sie znalazła, jak jakiś inny pies ją zaczepia odpedza go, ale ogólnie psokojna jest, tylko czy jest tutaj... ech

Shima

-uspokoj się... Będzie dobrze..Napewno nie napisali Ci nic na kartce? Bo u mnie nie ma nic o psie- wxiełam głęboki oddech i wyszłam z pokoju.. Hm gdzie on może być
- Jak on miał? a... DIANA!-krzyknełam. Może nie zamkneli jej gdzieś.. Uh muszę Sońkę wypuścić. Popędziłam więc sama do ostatniego pokoju i otworzyłam drzwi
-Soń.... Y To twój pies?- powiedziałam głośno widząc małego psa pod ścianą i Wielką tłustą beczkę czyli Sońkę

veld

a jest, ech, dziwne że taka spokojna.
-Diana, chodź tutaj kochana..dobra psina
podrapałem za uchem łaszącego sie psiaka. Dobzre że sie znalazł,już sie martwić zaczynałem..

Shima

-ale z niej szynszyl hehe ładna.. Sońka co tak siedzisz! Chodz ! - Podbiegłam do owczarka. Kucnełam i przytuliłam go a raczej ją.
-Oj Ty krowo moja kochana -pogłaskałam ją

veld

hm, spory psiak. moze być ciekawie, lepiej bede uważał. ech zostawic ją tutaj samą, zwariowali. wiedza jak reaguje na coś takiego. cud że sie niezagryzłą z tą tutaj. no nic, tzreba coś jej do picia przygotować chyba
-No to ja ide sie Dianą zająć, hm puźno już. Chcesz coś konkretnego na kolacje? Póxniej porozmawaimy na temat tego hmm...incydentu z rodzicami