Obecny czas to Pią 1:41, 29 Lis 2024 |
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum Fantasy Scifi i opowiadanie Strona Główna
»
Fantasy
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Regulamin
----------------
Regulamin
Ludzie
Wspólne Opowiadania
----------------
Karta Postaci
Fantasy
Fantasy i Sc-fi
Science Fiction
Prywatne Opowiadania
Opowiadania w świecie książki i gier
Czasy zmyślone
A tak poza tym...
----------------
Ciekawostki
Dyskusje
Śmieszne sprawy
Nasza Galleria
Gry i Zabawy
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Kasos
Wysłany: Wto 14:50, 15 Maj 2007
Temat postu:
Azruth spojrzał na leżącą na ziemi Bishę i pokręcił głową.
- Magia to nie moja sprawa.- odrzekł.- Nie wiem też czy możemy liczyć na pomoc od naszych Bogów. Ich kłótnie nie pozwolą na uratowanie jej za pomocą modlitwy. Możemy też ruszyć się stąd i otrzymać pomoc w pałacu księcia, który, jest zaledwie 100 metrów dalej.- dodał z nieco złośliwym uśmieszkiem. Denerwowała go ta wiedźma, która potrafi wytworzyć portal a nie umie przez niego sama przejść. Azruth podszedł do swojego konia, który po międzywymiarowej podróży nie chciał się ruszyć z miejsca.- to na piechotę 100 metrów.- poprawił się człowiek.
veld
Wysłany: Wto 6:58, 15 Maj 2007
Temat postu:
(jak ja niecierpie HEroic Fantasy, no cóż)
Siedziała na skraju tratwy maczając nogi w wodzie. Obok niej leżał Flisak, z poderżniętego gardła wciaz ciekła krew mimo iż oczy człowieka były matowe i puste. Tamun zanurzyłą dłonie w rzece myjąc je dokładnie. Westchneła, nieoglądajac sie za siebie wstałą i noga zepchneła ciało męzczyzny z tratwy. Ten unoszac sie na wodzie popłynał z prądem
-Też mnie zamierzasz zaatakowac od tyłu?
rzekła cicho odwracajac sie powoli.
-Prosze bardzo, niemam zamairu brać udzial w wojnie dla kaprysu bogów, ale życie jest mi jeszcze drogie.
westchneła cicho
Shana
Wysłany: Pon 14:56, 14 Maj 2007
Temat postu:
Desha zaniepokoiła sie widząc że z zamykającego sie portalu wyszły tylko konie. Elfki nie było nigdzie widać. Po chwili usłyszała stukot jakby jakieś ciało uderzało o ziemie. Podała konie Azruthowi i wyciągnęła miecz.
- popilnuj je. zobacze co to był za odgłos.- powiedziała do niego i podązyła wstrone gdzie usłyszała stukot. Okazała się że Bisha wyszła jalimiś innymi drzwiami i zemdlała. Desha podniosła ją i przeniosła do czekającego Azrutha.
- możesz ją oprzytomnić?- spytała kładąc ją na ziemi.
madzik
Wysłany: Sob 21:42, 12 Maj 2007
Temat postu:
Elfka leśna przymknęła drzwi i wyjęła zawiniątko z worka.
- o w mordę - wyszeptała, a płótno upadło na ziemię. W jej ręku spoczywała księga Earth'a. Czuła to po niewyobrażalnej mocy płynącej z niej. Earth był Jedyną istoty, która sprzeciwiła się Bogom i przeżyła to.
Lata temu, kiedy świat był jeszcze młody, a istoty myślące nieliczne żył Earth, elf, krasnolud lub człowiek ( w zależności, kto opowiada). Miał on wielką moc zesłaną przez bogów. Wybrali go Pierwszym Magiem by czynił ich wolę na ziemi. Na początku wszyscy bali się go. Nikt nie wiedział, że "sztuczki", które robił jako dziecko to tylko wstęp do prawdziwej magii. Wtedy nikt nie wiedział, co to magia. Obcy traktowali go jak trędowatego, a rodzice ukrywali w domu, lecz on popychany boskimi rękami starał się zrozumieć i opanować swą niezwykłość. Uczył się powoli, mozolnie, ale wytrwale. Odszedł z domu rodzinnego bardzo szybko. Wyruszył na pielgrzymkę, by odwiedzić wszystkie najważniejsze świątynie. Chciał w pełni opanować swą moc i tylko Najwyżsi mogli mu w tym pomóc. Z początku byli z niego dumni robił to, co kazali, szybko się kształcił, pomagał gdzie tylko mógł, lecz stawał się powoli wszechmocny, a bogowie zauważyli to za późno zapatrzeni w swoje "dzieło". Earth nie chciał dłużej słuchać czyich rozkazów. Pragną pełnej swobody i wolności, a pomaganie nonstop innym zaczęło go męczyć. Poprosił wiec bogów by przyjęli go do siebie, gdy odmówili zaszył się w samotności i nikt nie wiedział gdzie jest ani co się z nim dzieje. Jedno jest pewne poszukiwał zemsty i sposobu by stać się tak potężnym jak jego Stwórcy. Pewnego dnia wrócił, a jego moc sięgała zenitu. Zabijał bez problemu, wskrzeszał trupy, niszczył świątynie i wiarę, zbierał swoich wyznawców. Chciał zniszczyć Sula, Prythwi, Khayyan'a, Giltiane, Gleb'a, a jedynym ze sposobów na to było zniszczenie wiary w nich. Był już niemalże u szczytu władzy, gdy na przeciw niemu stanęła Marina, Pierwsza Wiedźma, jedyna osoba zdolna go powstrzymać. Walczyli sami, z dala od ludzi. Ona wspierana przez bogów, on samym sobą. Nie wiadomo, co się tam działo i nie jest pewne ile, ale Earth'a już później nie widziano. Żył. Ręczyła za to wiedźma, ale żył samotnie aż do końca. Legenda głosi, że pozostawił po sobie księgę z tajemnicami, których nawet Pierwsza Wiedźma nie znała.
Historię tą Bisha po raz pierwszy usłyszała w szkole od innych uczniów. Nikt nigdy nie mówił o tym głośno, a księga była czysto hipotetyczna. Mimo to wszyscy jej szukali i właśnie teraz spoczywała w jej dłoni. Wiedza bogów. Otworzyła ją.
- Nie...- Stała chwilę wryta i nagle upadła na kolana. Strony były czyste, ale nie puste, lecz ona o tym jeszcze nie wiedziała. Klęczała tak dłuższą chwilę, gdy usłyszała ciche trzeszczenie. Portal się zamykał. Musiała iść. Później nie pamiętała jak wstała, pociągnęła konie i weszła w drzwi. Otrząsnął ją ciężar i chłód, jaki poczuła w między wymiarze. Wygoniła konie przez drugie wrota, a sama została by zamknąć poprzednie. Było to bardzo ryzykowne dla każdego maga, nie mówiąc o niedouczonych wiedźmach. Próbowała całe siły skupić na klamce, ale jej myśli wciąż krążyły wokół księgi. Trzask. Znikły piękne dębowe drzwi, odwróciła się. Nie było drugich. Strach ogarnął młodą elfkę, rozglądała się na wszystkie strony. Nagle zobaczyła światło z dala od miejsca, w którym była. Z trudem wstała i ruszyła do przodu. Ledwo oddychała, każdy ruch sprawiał ból, łzy same cisnęły się do oczu. Gdy doszła do światła okazało się, iż bije ono z kamiennych drzwi, resztkami sił pchnęła je i upadła na chłodną ziemię. Zemdlała.
Kasos
Wysłany: Pią 12:55, 11 Maj 2007
Temat postu:
Azruth wzruszył ramionami.
- Normalnie bym ci nie uwierzył Bisha ale tym razem chyba zrobię wyjątek.- powiedział człowiek patrząc na świetliste drzwi portalu. Po chwili Azruth przeszedł przez portal. Pochłonęło go(armaggedon :)) kolorowe światło. Kiedy człowiek przyzwyczaił się do światła stwierdził, że stoją przed nim drzwi- identyczne jak te przez, które wszedł. Azruth zrobił krok.
- Co się dzieję?!- wykrzyknął zdziwiony kiedy nie mógł podnieść nogi. Czuł, że energia uchodzi z jego ciała.- Mimo wszystko ta Bisha miała rację.- stwierdził. Nie mógł tu zostać. całą siłą woli podniósł nogę i zrobił krok. Znowu krok. I znowu. Stał przed portalem. Azruth wyciągnął z wysiłkiem ręę i przekręcił żelazna gałkę.
Znalazł się na obrzeżach pałacu Księcia. Przed nim stała zniecierpliwiona Desha...
Shana
Wysłany: Pią 11:38, 11 Maj 2007
Temat postu:
-dobra wiedźmo już przechodze tylko coś dla ciebie mam- Desha pogrzebała chwile w torbie i wyciągnęła pakunek który wręczyła jej do ręki schodząc z konia. weszła do drzwi prowadząc konia.
madzik
Wysłany: Śro 20:52, 09 Maj 2007
Temat postu:
Bisha wstała i westchnęła. Popatrzyła się z politowaniem na swoich towarzyszy.
"Jeju... Czy oni nie mogą przez chwilę być cicho."- pomyślała i zaczęła przygładzać oraz przyklepywać przestrzeń przed sobą. Wyglądało to jakby elfka lepiła z gliny lub szlifowała drewno. Po chwili zaczęły się ukazywać drzwi. Były to wielkie, masywne drzwi z drewa dębowego o surowym wyglądzie.
- Proszę bardzo - powiedziała i z podziwem spojrzała na swoje dzieło. Starała się. Jeszcze nigdy jej takie ładne nie wyszły. Tylko czegoś brakowało...- O, kurczak! Jeszcze klamka - uśmiech. Bisha na chwilę odwróciła się do drzwi - Proszę bardzo - powtórzyła a u drzwi pojawiła się metalowa gałka. Przekręciła ją i otworzyła przejście - Kto pierwszy? Może ty, Desha? Pokażesz naszemu nowicjuszowi o co chodzi. Musisz tylko wejść i iść cały czas przed siebie aż natrafisz na kolejne drzwi, człowieku. Po prostu je pchnij i wyjdziesz na zewnątrz. Pamiętaj, że to nie łatwe i stracisz sporo energii na ten kilku metrowy marsz. No, dalej Desha. Tylko weź swojego konia. Azrutha i swojego dam radę, ale do twego wierzchowca mi ręki braknie.:)
Shana
Wysłany: Śro 17:10, 09 Maj 2007
Temat postu:
Desha uśmiechnęła się upiornie.
- a kto by chciał? po za tym ja ide do Giltiane ty zaś do Sula więc małe prawdopodobieństwo że się spotkamy- stwierdziła mroczna elfka- a tak wogóle czy ja was sobie przedstawiłam? jeżeli nie to już to robie- wskazała na Azrutha- to zidiociały człowiek Azruth -wskazała teraz na elfke- a to elficka wiedźma Bisha.
Kasos
Wysłany: Śro 16:49, 09 Maj 2007
Temat postu:
Azruth pokręcił głową z politowaniem, naśladując Deshę.
"Gdyby nie Sul to dawno bym coś jej powiedział ale muszę się jej trzymać." pomyślał człowiek. Zwrócił się potem elfki odprawiającą rytułał teleportacji.
"Kiedy skończy?!"
- Wiem, że dusza jest nieśmiertelna ale moja nie chcę przeżyć wieczności z nią.- wskazał na zabójczynie.
Shana
Wysłany: Śro 12:26, 09 Maj 2007
Temat postu:
- nie czekamy na rzadnych przyjaciół człowieku- Desha ostatnie słowo powiedziała z pogardą.- nie widzisz że elfka właśnie wykonuje inkantacje teleportu? mówiłam ci przecież że jedziemy do teleportu, a ona nam go stworzy- pokręciła głową z politowaniem.
Kasos
Wysłany: Wto 10:19, 08 Maj 2007
Temat postu:
- Czy mamy czas na czekanie na twoich eeeee przyjaciół?- spytał sceptycznie Azruth do Deshy. Nie znał się na magii transportującej więc nie rozpoznał czaru teleportu Bishy.- Powinniśmy dotrzeć do pałacu Księcia jak najszybciej. Pustkowia nie są bezpieczne. Pełno tu potworów- narzekał człowiek.
madzik
Wysłany: Pon 15:49, 07 Maj 2007
Temat postu:
- Słyszałam. Rozumiem, że to wyznawca Sula, skoro może z nami jechać... No, jak już musi to miło mi cię poznać.- Bisha pokazała w uśmiechu swoje bielutkie, niekompletne ząbki. (Brakowało w nich jednej trójki.) -Muszę jednak przypomnieć, że podróż, jaką mamy przebyć jest męcząca zarówno dla mnie jak i dla was. Cóż, chyba już możemy. Czy może chcesz jeszcze na coś, kogoś poczekać, Desha?- spytała elfka leśna z nadmierną grzecznością i dygnęła delikatnie. Następnie oddaliła się od towarzyszy, usiadła na ziemi i w głębokim skupieniu zaczęła wykonywać ruchy rękami jakby splatała ze sobą sznury.
Shana
Wysłany: Pon 7:58, 07 Maj 2007
Temat postu:
Desha przyglądała się spokojnie wymianie zdań pomiędzy nimi.
-jak by to powiedzieć wiedźmo jeżeli Sul chce mieć jakiś kolwiek udział w naszym zwycięstwie to musi sobie ten człowiek dać rade. Słyszałaś rozkazy naszej Pani?- uniosła brew.
Kasos
Wysłany: Śro 21:56, 02 Maj 2007
Temat postu:
- Ostatnio jak rozmawiałem z Deshą to mówiła dość trzeźwo więc mózgu raczej jej nie wywróciło...i tak idę z wami czy z wami czy ci się to podoba czy nie młoda elfko.- odpowiedział na szept Bishy.
madzik
Wysłany: Pon 19:56, 30 Kwi 2007
Temat postu:
- W sumie to ja zawsze się spóźniam, więc nie mogę się czepiać.- przyznała Bisha i zmierzyła Azruth'a wzrokiem od góry do dołu - Cześć... - powiedziała chłodno i wymownie spojrzała na koleżankę - To jest ta sprawa? - spytała elfka teatralnym szeptem, wskazyjąc na mężczyznę - Czyżby Ci się mózg na drugą stronę przewrócił? On idzie z nami? Da radę?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Theme created OMI of
Kyomii Designs
for
BRIX-CENTRAL.tk
.
Regulamin