Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kasos
Syn marnotrawiony
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Wto 16:47, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Chciałbym porozmawiać z właścicielką sklepu. Jest może?- zapytał uprzejmie Razah.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Jantin
Gucio
Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:43, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
O ile mi wiadomo, to jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Kasos
Syn marnotrawiony
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 10:51, 28 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Razah otszedł od okna i wszedł przez drzwi.
- Z kim mam przyjemność?- zapytał Strathusa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Jantin
Gucio
Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:48, 28 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Strathus, zawodowy unikacz służb porządkowych. A pańska godność?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Kasos
Syn marnotrawiony
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 12:37, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Unika odpowiedzi. To on!"pomyślał Razah.
- Moje imię jest nieistotne...ale ty jesteś. Jesteś Strathus. Poszukuję cię bo twoje zdolności magiczne są przydatne. Czy Jagienka jest w sąsiednym pokoju? Jeśli tak to lepiej żebyśmy wyszli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Jantin
Gucio
Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:39, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Momencik! O co Ci wogóle chodzi? Kto Ty jesteś? I czy umiesz odczytywać sekretne alfabety?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Kasos
Syn marnotrawiony
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 12:44, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Po koleji. O ciebie. Nieważne kim. I zanm kogośkto umie czytać alfabet.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:42, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Szlachcic stał przy oknie obserwując zycie toczące sie w osadzie. Westchnał cicho marszcząc brwi. Nadało to jego twarzy groźny wygląd. Wzbudził on jednak salwe śmiechu za plecami Voltnera. Mezczyzna obrócił sie powoli spoglądajac uważnie na rozłożonego na sofie człowieka.
-Tak Cie to bawi?
Męzczyzna bym kiedyś zapewne duchownym, bujne włosy nosiły znaki, ktre wskazywały że kiedyś człowiek ten nosił tonsure. I to był jedyny znak jaki wskazywał na to. Szerokie ramiona, masywna sylwetka, miesnie wypełniajace dokładnie biała koszule mezczyzny wskazywały że mało czasu spędzał nad księgami. Bezczelne spojrzenie zielonych oczu bezustannie obserwujacych inny punkt pomieszczenia nasuwaly myśli że ów osobnik z niejednego pieca jadł. Neiznajomy roześmiał się znowu i podniósł lekko głowe. W odpowiedzi jednak pzrerwało mu wejśćie pokojówki. Dziewczyna jaka wczoraj jeszcze pracowała na ulicy prezentowała sie okazale w czarnej kusej sukience i białym fartuszku. Wciąż stawiała niepewne kroki niosac srebrną tace zastawioną winem i owocami ale nadrabiała wszystko szerokim uśmiechem. Męzczyzna na sofie zmierzył ją łakomym spojrzeniem i uśmeichnał sie szeroko mrygajac do niej zawadiacko.
Voltner spojrzał ponownie w okno mruzac oczy
-Tylko ją tknij...
rzekł gdy pokojówka opuściła pokój
-No co? Otaczasz sie takimi dzierlatkami i przyjaciołom skąpisz? Pies ogrodnika
-Nieobchodzi mnie to, znasz moje zdanie...
-świętoszek
Voltner zignorował utyskiwania męzczyzny i spojrzł na niego beznamiętnie.
-Więc po co przyjechałes? Miałem sam to załatwić
-Zawsze byłeś od działania, a od takich działan ja nie? Nieokłamujmy sie, przybyłeś tu tylko dlatego że znasz te okolice
-Wiec masz mi patzreć na ręce?
-NIe...wspierać
Szlachcic rozesmiał się cicho
-Zatem dobrze, wiec kim jesteś?
-Twoim ogrodnikiem...
-jak chcesz
Voltner wyjrzał przez okno, ponownie zmarszczył brewii widzac karoce wjeżdżajacą przez bramy, Czuł nadchodzace kłopoty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shana
Syn marnotrawiony
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:50, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Sineran wyszła z karczmy i zaczęła pospiesznie iść w strone sklepu Jagienki. "Jagna pewnie się martwi czemu mnie nie było, mam nadzieje że nie bedzie zła bo nie chce mi się z nią kłócić" pomyślała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Jantin
Gucio
Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:18, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Ależ oczywiście że jest ważne kim jesteś!! może jesteś jednym z pomocników inkwizytorów i dlatego chodzi ci o mnie!!! o nie ja sie nie dam wrobić!!- Strathus wyjął coś z kieszeni i podmuchał w to. Po chwili dookoła zrobił sie czarny dym. Gdy dym się rozwiał Strthusa już nie było. Tamten był już po chwili w drugiej częsci miasteczka i postanowił wrócić dopiero o zmroku kiedy ten kto przyszedł do sklepu by z nim porozmawiać napewno se pójdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Kasos
Syn marnotrawiony
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 14:48, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Razah westchnął. Źle to rozegrałem pomyślał. Jednak ten Strathus musi w końcu si z nim spotkać. Nie będzie miał wyboru...już nie długo.
Mężczyzna przysunął sobie krzesło, usiadł i zaczął czekać aż przyjdzie panna Jagienka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shana
Syn marnotrawiony
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 11:24, 22 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Shana weszła do sklepiku. Rozejrzała sie. I widzi jakiegoś męrzczyzne siedzącego na ksześle.
- o Dzień dobry! kim pan jest? a zresztą nie ważne inne pytanie. Czy Jagna jest w sklepie?- uśmiechnęła sie szczerząc kły choć to miał być przyjacielski uśmiech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Kasos
Syn marnotrawiony
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 8:17, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Razah wstał i ukłonił się sztywno.
"To ta wampirka co ją musiałem spacyfikować! Ale ona musi mieć twardy łeb!"pomyślał.
- Dzień dobry! Jestem Aruiel. Panna Jagienka? Chyba nie ma panienki bo nikogo w domu nie słychać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Shana
Syn marnotrawiony
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 8:21, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- ooo... jaka szkoda... ej chwila gdyby jej tu nie było to by drwi były zamknięte bo ona zawsze zamyka kiedy gdzieś idzie a więc albo jest tutaj albo ty jesteś włamywaczem!!! Jagna!!!-zawołała chcąc sie upewnić czy jest w domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
veld
Koszatmyszka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:35, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
(litości...)
Mężczyzna stanał obok Voltnera wyglądajac zza jego ramienia na wioske
-No prosze, ostatni aktor pierwszego aktu naszej małejsztuki włóasnie sie pojawił
-NIe ostatni, ale ważny. Cóż chyba wyjde do niego, cieszmy sie że oficjum nieprzysłało tamtego kretyna.
-Tamten kretyn ma wiele do roboty na północy
Mezczyzna zarechotał nieprzyjemnie
-coś Ty wykombinował?
-Zobaczysz, wypatruj ptaków z północy... No panie szlachcic, idź zajmij naszego gościa, zapewne będzie chciał sobie w Twych skromnych progach siedzibe urządzić...JA rusze na miasto, porozglądam sie, wybadam nastroje. Ech Ciekawe Czy ta młoda szwaczka jeszcze niezamęzna, jak cudownie potrafiła sie pręzyć, mówie Ci, na sam widok juz Ci KUś...
-Idź... co do niego, wątpie, znajac go w samej osadzie bedzie działał, woli od wygód sprawność...
Voltner odwrócił sie powoli. męzczyzny juz nie było. Usmiechnał się blado chwytając Swój płaszcz. Zarzucił go na amiona juz idac ku wyjsciu. NA zewnatrz woxnica już podjechał pod wejście ale Voltner odprawił go gestem. Zamiast tego wyprowadził ze stajni klacz oporządziwszy ja najpierw nalezycie. Nim mineły dwa pacierze jechał juz w strone wioski.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |